Kiedyś pisałam na tym blogu, że 80% prezentów zmieściło się w pierwszej
walizce. Nic bardziej mylnego! Wczoraj rozpoczęłam pakowanie drugiej
(największej) walizki i z całą pewnością mogę stwierdzić, że te 80% było
pobożnym życzeniem. Jeśli się uda, to jakieś 30–40% miejsca w drugiej walizce
wykorzystamy na własne rzeczy, ale to się dopiero okaże, bo do wyjazdu jeszcze
trochę ponad 2 tygodnie, a ja często chodzę do sklepów :) :). Kiedy sklepy są
zamknięte, pozostaje internet, choć czasu nagle mało, więc pewnie ta opcja już
na dniach przestanie być realną alternatywą. Przymierzałam się do zakupu
odtwarzacza MP3 dla Hermie, ale okazało się, że dostałabym go za 17 dni – na
szybko zamówiłam więc lepszy, który ma dojść do końca miesiąca. Tak łatwo się
nie poddaję!
Ktoś kiedyś powiedział, że życie to jedne długie zakupy. Dokładnie tak czuję!
O ile jedna osoba mnie nie przeraża, 15 osób to już spore wyzwanie... Całe
szczęście miałam pomoc :) A oto część prezentów dla Hermie :) To te „kilka
drobiazgów”, które planowałam zabrać ze sobą, pamiętając o tym, że
ChildFund sugeruje skromne przezenty w postaci jednej zabawki, sukienki lub
bluzeczki oraz art. szkolnych. Na aparat dostałam zgodę, a co do reszty to jakoś
chyba przemycę :) :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz