piątek, 21 lutego 2014

Kinaray-a

Dziś obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, więc wypada mi wspomnieć o tym, że Hermie posługuje się językiem Kinaray-a. Na szczęście mamy zapewnionego tłumacza, więc nie powinniśmy mieć większych problemów z porozumiewaniem się z Hermie i jej rodziną. Wszyscy nauczymy się jednak najważniejszego zdania – „Gihugma takaw”.

Kilka dni temu dostaliśmy e-mailowo odpowiedź Hermie na nasz list, w którym informowaliśmy ją o planowanej wizycie. Pierwszy raz mieliśmy okazję zobaczyć jej list w oryginale. Zazwyczaj dostajemy samo tłumaczenie.

 

Wczoraj natomiast znalazłam w skrzynce 2 listy, które przyszły pocztą. To były bardzo ważne listy. Obydwa pisane były pod koniec ubiegłego roku, kiedy Hermie nie wiedziała jeszcze, że przyjeżdzamy. W pierwszym informowała nas o smutnym dniu, jakim były jej urodziny. Bardzo się na nie cieszyła, jednak nie miała okazji przeżyć pięknego dnia. Napisała wprost, że był to najgorszy dzień w jej życiu, gdyż jej mama trafiła do szpitala. Na szczęście wszystko z nią już w porządku, a Hermie kilka razy dziękowała za to, że stale wspieramy ją i jej rodzinę, gdyż dzięki tej pomocy rodzina mogła zapłacić za szpital i lekarstwa potrzebne mamie. Hermie napisała też - co bardzo mnie wzruszyło - że będzie jeszcze bardziej się starać w szkole, aby choć w taki sposób odpłacić nam za naszą dobroć... Czasem w jej listach pojawiają się zdania, które głęboko zapadają mi w pamięci. Wiem, że to jedno z takich właśnie zdań. Z drugiego listu dowiedziałam się, że podczas tajfunu Yolanda (poza Filipinami tajfun ten nazywany był Haiyan) zapadła się część ich domu. Mam nadzieję, że dokonano już wszelkich niezbędnych napraw, gdyż w grudniu przesłaliśmy dodatkowe pieniądze z przeznaczeniem na naprawy po tajfunie.

Z ChildFund przyszła dziś oficjalna zgoda na nasz wyjazd. :) Wylot za 80 dni. :) :) :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz